Zastanawiasz się, czy istnieją konkretne
sposoby na wykrycie zdrady, które nie wymagają sprawdzania telefonu czy wynajęcia detektywa? Wbrew pozorom, wiele wskazówek może pojawić się w obszarze niewerbalnych sygnałów – tych, które nazywamy mową ciała. W końcu nasze organizmy, gdy jesteśmy zdenerwowani lub mamy coś do ukrycia, reagują w dość przewidywalny sposób. Dlatego właśnie psychologiczne metody analizy gestów, ruchów i sposobu, w jaki się wypowiadamy, bywają tak fascynujące i pomocne. Nie oznacza to, że mając te informacje, należy od razu stać się natrętnym detektywem. Czasem jednak lepiej wiedzieć, na co zwrócić uwagę, by w porę rozpoznać, czy druga osoba coś maskuje.
Jak zachowujemy się, gdy coś ukrywamy
Ciało ludzkie, nawet przy dużej kontroli emocjonalnej, potrafi zdradzić więcej, niż byśmy chcieli. Chodzi tu o drobne zmiany mimiki twarzy, nagłe ruchy rąk czy nóg, a czasem nawet drżenie głosu. W sytuacji, gdy czujemy się zagrożeni ujawnieniem sekretu, organizm przechodzi w stan lekkiego napięcia. Źrenice mogą się rozszerzyć lub zwężyć, a to wszystko w zależności od poziomu stresu. Nie każdy zna się na interpretacji sygnałów z ciała, co stwarza pole do różnych nieporozumień. Niemniej, jeśli zauważamy u naszego partnera wyraźną zmianę zachowania, która pojawia się akurat przy rozmowie o wierności, istnieje pewne prawdopodobieństwo, że coś jest na rzeczy.
Człowiek to skomplikowana istota – nie da się wszystkich wpakować do jednego worka, mówiąc: “Jeśli mruży oczy, to znaczy, że kłamie”. Byłoby to zdecydowane uproszczenie. Jednak liczne badania psychologiczne sugerują, że istnieją pewne wzorce reakcji charakterystyczne dla osób, które starają się coś ukryć. Jedną z najbardziej znanych jest tendencja do unikania kontaktu wzrokowego, choć z drugiej strony, niektórzy niewierni partnerzy mogą wręcz przeciwnie – utrzymywać go uparcie, próbując sprawiać wrażenie absolutnej otwartości. Dlatego tak ważne jest przyglądanie się większemu kontekstowi i ogólnej postawie, a nie wyłącznie jednemu gestowi.
Zmiana gestykulacji jako sygnał
Wyobraźmy sobie sytuację, w której przez wiele miesięcy, a nawet lat, nasz ukochany człowiek opowiada nam o pracy i nigdy nie macha nerwowo rękoma, nie zaciska ust, nie stuka nogą o podłogę. Nagle, od jakiegoś czasu, podczas rozmowy na temat “Co dziś robiłeś po pracy?” zaczyna się intensywnie wiercić, rozglądać i nerwowo drapać za uchem. Czy to oznacza zdradę? Niekoniecznie. Może to być wynik stresu w pracy bądź innego problemu prywatnego. Ale jednocześnie może to być jeden ze znaków, że coś jest ukrywane. Mowa ciała rzadko kłamie, choć bywa trudna w interpretacji, zwłaszcza bez szerszego kontekstu.
W niektórych parach od lat w ogóle nie porusza się tematu niewierności, ufając sobie i nie mając żadnych powodów do niepokoju. Nagle pojawia się nowa znajoma w pracy, a partner – zapytany o to, kto to taki – zaczyna się plątać w odpowiedziach. Ręce mu drżą, garbi plecy, odsuwa się i patrzy gdzieś w bok. Taki kontrast w zachowaniu, który występuje wyłącznie przy pewnych pytaniach, może sugerować, że jest jakiś sekret. Rzecz jasna, nie warto wyciągać od razu najgorszych wniosków, bo być może ta osoba czuje się nieswojo przez Twoje nieufne spojrzenie, a nie dlatego, że coś złego zrobiła. Jednak obserwacja, czy takie zmiany w gestykulacji pojawiają się wielokrotnie, może okazać się cenna.
Znaczenie kontaktu wzrokowego
Kontakt wzrokowy bywa kluczem do wielu spraw. Jeśli partner unika spojrzenia Ci w oczy, może to wskazywać na dyskomfort albo wstyd. Jednak nie jest to zawsze reguła, bo bywa, że ktoś z natury w ogóle unika bezpośredniego spojrzenia – takie osoby istnieją i nie musi to oznaczać, że cokolwiek ukrywają. Problem zaczyna się, gdy wcześniej ta osoba nie miała z tym trudności, a teraz nagle zaciska powieki czy spogląda wyłącznie w sufit.
Z drugiej strony, istnieje typ kłamców, którzy patrzą prosto w oczy i mówią z całkowitą pewnością. Można wręcz poczuć, że to zbyt pewne, że to rodzaj wyuczonej postawy. Niektórzy psycholodzy uważają, iż zbyt uporczywe patrzenie w oczy może zdradzać próbę zapanowania nad sytuacją i zatuszowania prawdy. W istocie, prawdziwie niewinny człowiek nie powinien czuć tak silnej potrzeby udowadniania czegokolwiek wzrokiem. Może się mylę? Różnie bywa, bo jak wspomniałem wcześniej, każdy z nas jest inny, ale warto zwracać uwagę na takie niuanse.
W praktyce warto obserwować, czy zmiana w sposobie utrzymywania kontaktu wzrokowego zachodzi tylko w pewnych momentach – na przykład, gdy pytasz wprost o jego spotkania z kimś tam po godzinach. Jeśli tak, to może być sygnał ostrzegawczy. Oczywiście, czasem ludzie po prostu czują się nieswojo przy delikatnych tematach, lecz jeśli trudności z patrzeniem w oczy pojawiają się wyłącznie przy wątku potencjalnej zdrady – to daje do myślenia.
Emocje a reakcje ciała
Uczucia nie zawsze można łatwo ukryć. Nawet jeśli ktoś stara się sprawiać wrażenie opanowanego, organizm potrafi wysyłać mikrosygnały. Może to być przyspieszony oddech, gwałtowny puls czy nawet lekki rumieniec na twarzy. Ktoś, kto boi się zdemaskowania, często nie potrafi zapanować nad nagłymi zmianami temperatury ciała albo drżeniem rąk. Wbrew pozorom, to właśnie takie drobne sygnały bywają najcenniejsze, kiedy szukasz psychologicznych sposobów na wykrycie zdrady.
Choć nie jest to regułą, niektórzy niewierni partnerzy mają tendencję do agresji słownej, by ukryć własne poczucie winy. Kiedy zaczynasz zadawać niewygodne pytania, zamiast zachować spokój, oni atakują. Podniesiony ton, rzucanie oskarżeń w Twoją stronę i szybka zmiana tematu – to mogą być mechanizmy obronne. Człowiek, który nie ma nic do ukrycia, często jest bardziej skłonny do otwartej rozmowy, próbuje uspokoić atmosferę, a nie wywoływać burzę. Oczywiście, czasem ktoś jest po prostu impulsywny z natury. Dlatego ważne jest, by znać tło i charakter danej osoby, zanim wyciągnie się poważne wnioski.
Elementem mowy ciała, o którym się rzadko wspomina, jest ton i wysokość głosu. U człowieka, który jest zdenerwowany, głos może stać się wyższy, szybszy czy nierówny. Można zaobserwować większą ilość pomyłek w wymowie, powtarzanie słów, zacinanie się w pół zdania. Jeśli do tej pory Twój partner zawsze wypowiadał się dość spokojnie i konsekwentnie, a nagle przy pytaniu o pewną koleżankę pojawia się chaos, to może to sugerować jakąś emocjonalną burzę. Naturalnie, niektórzy ludzie z natury się jąkają lub mają tiki nerwowe, więc znów należy wziąć pod uwagę kontekst.
Czasami bywa też tak, że ktoś staje się wręcz nienaturalnie spokojny. To też potrafi wzbudzić czujność. Brak emocji, apatyczny ton i skłonność do ucinania tematu jednym zdaniem: “Już o tym rozmawialiśmy, daj mi spokój,” mogą wskazywać na próbę zamknięcia dyskusji. Nikt z nas nie lubi być przesłuchiwany, ale brak jakichkolwiek reakcji emocjonalnych, gdy zarzuty są poważne, bywa podejrzany.
Jeśli zauważasz serię zmian w zachowaniu, postawie i sposobie komunikowania się u Twojego partnera, możesz zacząć się niepokoić. Wiele osób ma skłonność do ignorowania pierwszych znaków, bo nie chcą psuć sielanki. Ale problem polega na tym, że im dłużej zwlekamy, tym bardziej możemy się zaplątać w sieć niepewności. Jeżeli “incydenty” w komunikacji stają się regularne, a Twój partner za wszelką cenę unika rozmowy o tym, co naprawdę się dzieje, warto zastanowić się nad szczerym postawieniem sprawy.
Niezależnie od tego, czy ktoś korzysta z psychologicznych metod obserwacji mowy ciała, czy też woli opierać się na intuicji, najważniejsze są pytania: dlaczego nagle w naszej relacji pojawiają się takie podejrzenia? Czy brak szczerości ze strony ukochanej osoby nie jest wystarczającym ostrzeżeniem, niezależnie od potwierdzonych dowodów? Każda para potrzebuje przestrzeni na szczerą rozmowę, bo nawet jeśli obawy okazałyby się przesadne, to niewyjaśnione podejrzenia mogą ranić obie strony. Lepiej więc zmierzyć się z tematem wprost i porozmawiać, zamiast snuć w głowie czarne scenariusze bez potwierdzenia.